Głównym motorem całego projektu jest Lloyd Pye, który przez 30 lat swojego życia zajmował się badaniem historii ludzkości. Czaszkę nazywa się powszechnie Starchild Skull – Czaszka Gwiezdnego Dziecka – jednak dziś już wiadomo, że nie należała ona wcale do dziecka. Prześwietlenie rentgenowskie pokazało, że za zębem, który był częścią szczęki jest schowany następny ząb, dlatego uznano, że jest to czaszka 6-letniego dziecka, które zmieniało garnitur zębów mlecznych na stałe. Bliższe oględziny wykazały jednak, że schowany ząb był intensywnie używany do gryzienia, przez co mocno zużyty a sama czaszka należała do dorosłego osobnika. Czaszkę znaleziono razem ze szkieletem kobiety co dawało skojarzenie, że jest to jego matka zwłaszcza, że wśród miejscowych Indian wciąż żyła legenda o przybyszu z przestworzy, który spółkował z indiańską kobietą. Z tego związku miało urodzić się dziecko, które wychowywała cala wioska. Kiedy jednak dziecko osiągnęło 5-6 rok życia, zostało zabrane przez przybyszów z niebios. Dlatego ci którzy odnaleźli czaszkę i szkielet kobiety uznali, że jest to matka ze swoim dzieckiem-hybrydą.

Na początku zeszłego roku genetycy dokonali próby wyodrębnienia z czaszki Starchild kodu DNA. Okazało się wówczas, że część nuklearnego kodu DNA była bez wątpienia ludzka jednak jego druga część w żaden sposób z ludzkim DNA się nie pokrywała! Jednak w pobranej próbce można było wyodrębnić jedynie 30 tys. par zasad, która jest liczbą nukleotydów składających się na oba łańcuchy kwasu nukleinowego i używa się ich do określania ich długości. Liczba ta wydaje się być duża, jednak liczba par zasad dla Homo sapiens czy Neandertalczyka liczy sobie ok. 3 miliardy par zasad. Pobrana została więc próbka w której był niewielki promil całego genomu.Taka ilość nie była w stanie dać pewności co do kształtu i natury całego badanego genomu.
Podczas badań nad DNA mamy dwa rodzaje materiału genetycznego: mitochondrialny i jądrowy. Każdej komórka naszego ciała (oprócz komórek krwi) zbudowana jest w podobny sposób; posiada ścianę komórkową a jej centralne miejsce zajmuje jądro komórkowe zanurzone w cytoplaźmie. W środku jądra komórkowego znajduje się genom; 23 chromosomy – w przypadku człowieka – pochodzące od matki i 23 pochodzące od ojca. Chromosomy te tworzą miliard par zasad jednak zaledwie o 5% całości jest przez jądro komórkowe wykorzystywane. Funkcja reszty jest niewiadoma. W mitochondrialnym DNA sytuacja jest zupełnie inna. Mitochondria – kilkanaście i więcej w jednej komórce – znajdują się poza jądrem komórkowym. Każde mitochondrium jest maleńkie w porównaniu do jądra komórkowego i zawiera w sobie zaledwie 16569 par zasad lecz aż 95% z nich jest wykorzystywanych. Dzięki materiałowi genetycznemu z mitochondriów ustalono że człowiek istnieje na Ziemi od 200 tys. lat.
 Na  początku tego roku ponowiono próby zbadania genomu zawartego w czaszce  Starchild, używając do tego celu próbek, które wykorzystano wcześniej do  stwierdzenia istnienia DNA mitochondrialnego. Panowało wówczas  przekonanie, że mitochondrialne DNA, które wyodrębniono jeszcze w 2003 r  jest DNA należącym do człowieka. Tymczasem okazało się, że podczas  poprzednich badan popełniono pomyłkę stwierdzając zaledwie 50 par zasad.  Kiedy zbadano całą próbkę która miała 167 pz i dołożono do tego  następne badane próbki stwierdzono wiele różnic z kodem DNA człowieka.  Było ich tyle, że genetycy stwierdzili zgodnie, że obydwoje rodzice  Starchild nie pochodzili z Ziemi. Jest to w chwili obecnej jedynie  opinia, która może być potwierdzona dopiero po zbadaniu całego genomu  Starchild.
Na  początku tego roku ponowiono próby zbadania genomu zawartego w czaszce  Starchild, używając do tego celu próbek, które wykorzystano wcześniej do  stwierdzenia istnienia DNA mitochondrialnego. Panowało wówczas  przekonanie, że mitochondrialne DNA, które wyodrębniono jeszcze w 2003 r  jest DNA należącym do człowieka. Tymczasem okazało się, że podczas  poprzednich badan popełniono pomyłkę stwierdzając zaledwie 50 par zasad.  Kiedy zbadano całą próbkę która miała 167 pz i dołożono do tego  następne badane próbki stwierdzono wiele różnic z kodem DNA człowieka.  Było ich tyle, że genetycy stwierdzili zgodnie, że obydwoje rodzice  Starchild nie pochodzili z Ziemi. Jest to w chwili obecnej jedynie  opinia, która może być potwierdzona dopiero po zbadaniu całego genomu  Starchild.W mitochondrialnym DNA każdy człowiek ma 16569 par zasad. Posiada je każde mitochondrium w każdej komórce naszego ciała. Cztery fragmenty wyodrębnione przez genetyków z czaszki Starchild zawierają 1700 pz. oznacza to 10% różnicy z człowiekiem!!! Czy to dużo? Szympansa od człowieka rożni zaledwie 3% materiału genetycznego. Goryla różni od człowieka 5%. Szczura 30%. Pies, świnia, królik: ok 50%. 10% oznacza więc kolosalną różnicę z człowiekiem ale, żeby oficjalnie stwierdzić, że czaszka Starchild należy do przedstawiciela z innej planety, należy wyodrębnić caly genom i dopiero wówczas można uznać istnienie istot pozaziemskich za bezdyskusyjny fakt. Nie trzeba tu dodawać że jest to czynność niezmiernie kosztowna, jednak Lloyd Pye zdecydowany jest poświęcić wszystko co ma aby swój cel osiągnąć. Laboratorium, które prowadzi badania nie zostało ujawnione, po to aby uniknąć nieprzewidywalnych nacisków ze strony tych, którzy być może nie zechcą pogodzić się z potwierdzeniem istnienia istot pozaziemskich, jednak wiadomo jest, że jest to grupa uznanych powszechnie naukowców na których pracy i naukowej rzetelności można polegać.
 Niektórzy  krytycy uznawania tej czaszki za pozostałości po istotach z innej  planety uważają, że jest to po prostu abnormalna ludzka czaszka. Jednak  naukowa ewaluacja nie znalazła ani jednego elementu wspólnego pomiędzy  czaszką człowieka a czaszką Starchild. Fizycznych różnic naliczono do  tej pory 25 a każda ma swoją własną genetyczną instrukcję. Pełną  instrukcję trzeba jednak wyodrębnić i porównać z kodem genetycznym  człowieka. 12 lat trwa już taka próba, bo jest to działanie powolne  niezwykle kosztowne. Na szczęście w sukurs idzie tu technologia, która z  roku na rok staje się lepsza i tańsza. Mimo to jest to benedyktyńska  praca aby wydobyć pełny genom z czaszki Starchild, której wiek określona  na 900 lat. Kod ukryty w takiej czaszce jest już zanieczyszczony  aczkolwiek możliwy do wyodrębnienia i przez to być może już wkrótce  stanie bezdyskusyjnym dowodem na to, że istoty z obcej planety nie tylko  istnieją, ale regularnie, od wielu lat odwiedzają naszą planetę.
Niektórzy  krytycy uznawania tej czaszki za pozostałości po istotach z innej  planety uważają, że jest to po prostu abnormalna ludzka czaszka. Jednak  naukowa ewaluacja nie znalazła ani jednego elementu wspólnego pomiędzy  czaszką człowieka a czaszką Starchild. Fizycznych różnic naliczono do  tej pory 25 a każda ma swoją własną genetyczną instrukcję. Pełną  instrukcję trzeba jednak wyodrębnić i porównać z kodem genetycznym  człowieka. 12 lat trwa już taka próba, bo jest to działanie powolne  niezwykle kosztowne. Na szczęście w sukurs idzie tu technologia, która z  roku na rok staje się lepsza i tańsza. Mimo to jest to benedyktyńska  praca aby wydobyć pełny genom z czaszki Starchild, której wiek określona  na 900 lat. Kod ukryty w takiej czaszce jest już zanieczyszczony  aczkolwiek możliwy do wyodrębnienia i przez to być może już wkrótce  stanie bezdyskusyjnym dowodem na to, że istoty z obcej planety nie tylko  istnieją, ale regularnie, od wielu lat odwiedzają naszą planetę.Autor: Chris Miekina
Źródło: Nowa Atlantyda

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz własne zdanie? Umieść komentarz: