Jak dotąd nie udowodniono, że napromieniowywana żywność jest zdrowa.  Dlatego powinniśmy być bardzo ostrożni wobec deklaracji agend ONZ,  ekspertów ds. zdrowia oraz międzynarodowych korporacji twierdzących, że  nie powinniśmy się jej obawiać.
CO TAM MAMY W JADŁOSPISIE?
Na śniadanie dostarczane przez New World Order Food Company w roku  2005 będziemy mieli w pierwszej kolejności miskę Perkie Pops –  przesłodzone „świeże” płatki z kartonowego pudełka. Jego główne  składniki to genetycznie modyfikowana kukurydza, pszenica i ryż z  dodatkiem kilku chemikaliów, które mają powstrzymać utlenianie  tłuszczów. Telewizyjna reklama utrzymuje, że Perkie Pops jest naprawdę  najlepszym śniadaniem, ponieważ pudełko przyozdobione jest znakiem  Radura – międzynarodowym symbolem napromieniowywanej żywności. 
Perkie Pops można przybrać odrobiną pokrojonych w plasterki  napromieniowanych Sanitary Strawberries (nazwa handlowa truskawek),  które siedzą w pudełku już trzy tygodnie, a następnie polać to wszystko  zimnym, pasteryzowanym Electro Moo Milkiem (nazwa handlowa mleka).  Jeszcze jesteśmy głodni? No to popijmy sobie naświetlonego promieniami  rentgenowskimi Neutron Power Orange Juice’a (nazwa handlowa soku  pomarańczowego), w czasie gdy będziemy smażyć liczącego sobie 21 dni  TripleT-bone’a (nazwa handlowa potrawy mięsnej) składającego się z  trzech części mięsa i pół części tłuszczu, wyhodowanego z pomocą  hormonów wzrostu i genetycznych manipulacji. Możemy sobie również zrobić  filiżankę całkiem bezpiecznej herbaty, która jest wolna od wszelkich  paskudnych bakterii dzięki bombardowaniu jej liści promieniami  jonizującymi. Jeśli zaś chodzi o wodę, to już nie ma najmniejszych obaw –  została wysterylizowana promieniami rentgenowskimi w miejscowych  wodociągach! 
Przejdźmy teraz do lunchu. Mamy tu Big Rada, wygodnego, gotowego do  zjedzenia hamburgera z zafoliowaną świeżością sprzed dwóch lat. On  również został potraktowany promieniami i może trwać w nieskończoność na  półce magazynowej. Wystarczy wrzucić go do kuchenki mikrofalowej,  zbombardować przez 30 sekund mikrofalami i jazda do żołądka!
Proszę nie zapomnieć o kupieniu kilograma Grays Gourmet Chook Patties  (nazwa handlowa klopsików) na obiad, które poddano działaniu promieni  radioaktywnych w Gamma Fire Powerze, czyli lokalnym napromienniku  żywności, który znajduje się tuż obok w przemysłowym kwartale przy tej  samej ulicy, zaledwie 200 metrów od szkoły, do której chodzą twoje  dzieci. Traktowane promieniami Chook Patties są z całą pewnością  absolutnie sterylne i można je bezpiecznie jeść. Nie należy również  zapominać o Poppas Perfect Round-up Potatoes (nazwa firmowa ziemniaków).  Siedzą one w worku już od sześciu miesięcy i wciąż nie kiełkują! Znajdą  się w menu dzisiejszego wieczora wraz z Chook Patties. Pod koniec dnia  pozwólmy sobie jeszcze na kieliszek New Clear (nazwa firmowa wina),  doskonałego wina wyprodukowanego z napromieniowanych winogron  rozlewanego do potraktowanych promieniami butelek i zakorkowanych  napromieniowanymi korkami. 
Czyżby brzmiało to odrażająco? Czyżby komuś zbierało się na mdłości?  To przecież tylko próbka tego, co przemysł promieniotwórczy,  międzynarodowe organizacje, przepisy państwowe i międzynarodowe kartele  żywnościowe trzymają dla nas w swoich magazynach. 
Napromieniowywanie żywności znajduje się w międzynarodowym programie i  wkrótce państwa będą bezsilne, nie mogąc utrzymać napromieniowanej  żywności z dala od swych granic. Aby sprostać międzynarodowym „normom”  dyktowanym przez organa globalnego rządu, niepodległe państwa zostaną  zmuszone do napromieniowywania żywności. 
W niniejszym artykule zastanowimy się nad pędem do napromieniowywania  żywności. Czym ono jest, komu jest potrzebne i dlaczego? Jaki jest  wpływ napromieniowywania na żywność? W artykule jest również mowa o tym,  co my, zainteresowani konsumenci, możemy zrobić, aby powstrzymać  nuklearną masakrę naszego pożywienia.
CO SIĘ DZIEJE W ZAKŁADZIE NAPROMIENIOWUJĄCYM?
Napromieniowywanie żywności to technologia robiąca użytek z  radioaktywnych izotopów (odpadów nuklearnych) lub z akceleratorów  liniowych zdolnych do wytwarzania promieniowania równoważnego temu,  jakie byłoby potrzebne do wykonania od 10 do 70 milionów prześwietleń  klatki piersiowej. Kiedy żywność zostaje wysterylizowana, promieniowanie  inicjuje złożoną sekwencję reakcji, które dosłownie rozdzierają jego  strukturę molekularną. W procesie tym powstają nowe – często zupełnie  nieznane – chemikalia, których nieszkodliwości nikt dotąd nie dowiódł.  Witaminy i enzymy zostają zniszczone, zaś świeża żywność staje się  martwa.[1] Napromieniowana żywność została określona jako ta, „którą  można przechowywać przez wieczność”, ponieważ proces napromieniowania  jest stosowany w celu wydłużenia życia „magazynowego” oraz zabicia  bakterii i insektów.
W procesie napromieniowywania stosowane są dwie najbardziej toksyczne  substancje znane człowiekowi: kobalt-60 (szerzej stosowany) oraz  cez-137. Pozbycie się radioaktywnego kobaltu i cezu stanowi obecnie  poważny problem dla przemysłu nuklearnego ze względu na ilość tych  pierwiastków wytwarzanych jako odpady w elektrowniach jądrowych oraz  długi czas ich dezaktywacji.[2] 
Parcie ku napromieniowywaniu żywności zawsze pochodziło od  establishmentu nuklearnego, któremu chodziło o wydłużenie procesu  użytkowania paliwa nuklearnego. Dlatego wysunięto pomysł, aby nuklearne  odpady rozproszyć w wychwalanych składowiskach odpadów nuklearnych,  takich jak na przykład promienniki żywności, zamiast magazynować je w  kilku wielkich składowiskach nuklearnych, w których już niedługo  zabraknie miejsca. Na początek zawsze promuje się stosowanie  radioaktywnego kobaltu, przy czym są zamiary przejścia na radioaktywny  cez. 
W środku zakładu napromieniowywania żywności znajduje się błyszczący  wieszak z około 400 prętami kobaltu-60, emitującymi promienie gamma, z  których każdy ma 47,7 cm długości i średnicę grubej kredki woskowej. To  wysoce radioaktywne źródło jest umieszczone w komorze otoczonej betonową  ścianą o grubości 1,83 metra. Kiedy urządzenie nie pracuje wieszak z  prętami jest zanurzony w basenie o głębokości 4,57 metra wypełnionym  chłodzoną wodą, która pochłania promienie gamma.
Przyciśnięcie odpowiedniego włącznika uruchamia hydrauliczny  podnośnik, który podnosi wieszak z kobaltem z zabezpieczającego przed  promieniowaniem basenu. Następnie do komory napromieniowywania wjeżdżają  wysokie metalowe pojemniki wypakowane żywnością przeznaczoną do  konsumpcji, podwieszone do jednoszynowego transportera biegnącego nad  komorą. Pojemniki przemieszczają się przez komorę zygzakowatym torem  wokół wieszaka z radioaktywnymi prętami, aby umożliwić dotarcie promieni  gamma do wszystkich zakątków.[3] Czas napromieniowywania jest różny:  świeże truskawki są poddawane temu procesowi przez 5 do 8 minut,  natomiast w przypadku mrożonych kurczaków trwa to aż 20 minut. 
W nowoczesnych napromiennikach żywność można ładować do nich na  standardowych paletach. Kiedy już znajdzie się ona w środku, otrzymuje  wymaganą porcję promieniowania, czyli ilość promieni wchłoniętą przez  żywność wewnątrz komory napromieniowywania. Dawka ta jest zazwyczaj  mierzona w jednostkach noszących nazwę gray (Gy). Poprzednio jednostka  napromieniowania nosiła nazwę rad (1 Gy = 100 radów).[4]
PROMOTORZY NAPROMIENIOWYWANIA ŻYWNOŚCI
Badania dotyczące napromieniowywania żywności rozpoczęto na początku  XX wieku, jednak tak naprawdę problemem tym zajęto się dopiero po  drugiej wojnie światowej, kiedy to amerykańska armia zaczęła prowadzić  intensywne badania w ramach lansowanego przez prezydenta Eisenhowera  programu pod nazwą „Atom w służbie pokoju”. Jego celem było  konserwowanie żywności, tak aby oddziały liniowe mogły otrzymywać zawsze  „świeże” pożywienie. Większość rozwiniętych krajów prowadziło swoje  własne badania w zakresie napromieniowywania żywności. 
W latach 1970. pojawiła się dobrze zorganizowana i finansowana  kampania promująca napromieniowywanie żywności jako dopuszczalne  narzędzie w procesie jej wytwarzania. 
Głównymi graczami, którzy kształtują program napromieniowywania  żywności, są agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponadnarodowe  spółki wytwarzające żywność i twórcy rządowych przepisów. W czołówce  zwolenników napromieniowywania znaleźli się czterej kluczowi  członkowie”rodziny” Narodów Zjednoczonych: Międzynarodowa Agencja  Energii Atomowej, Organizacja do spraw Żywności i Rolnictwa(FAO),  Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Światowa Organizacja Handlu  (WTO).[5]
FAO i WHO argumentują, że proces napromieniowywania jest konieczny do  walki z głodem oraz w celu ograniczenia przypadków zatruć pokarmowych.  FAO twierdzi, że poprzez zabicie szkodników i mikroorganizmów  napromieniowanie zmniejszy straty powstające podczas magazynowania i  pomoże w ten sposób w zwiększeniu całorocznych dostaw „zdrowej”  żywności. Dowody na poparcie tego twierdzenia są bardzo wątłe i można z  równym powodzeniem twierdzić, że znacznie więcej dałoby się uzyskać  poprzez poprawę procesu wytwarzania oraz wyposażenie magazynów w środki  uniemożliwiające dostęp gryzoni i innych szkodników do przechowywanej w  nich żywności. WHO jest entuzjastycznym zwolennikiem napromieniowywania  żywności jako środka umożliwiającego zmniejszenie liczby chorób  pokarmowopochodnych. Wiele składników łańcucha pokarmowego zostało  skażonych takimi organizmami, jak salmonella, i koszt odkażenia całego  procesu byłby ogromny. Jest to szczególnie widoczne w przypadku choćby  drobiu. W wyniku zaniedbań wiele krajów dopuściło do skażenia salmonellą  procesu wytwarzania drobiu. Organizm ten ma charakter endemiczny dla  środowiska farm drobiu. Zasiedla nie tylko materiał hodowlany, ale  również pomieszczenia i środki transportu. Zamiast prób wprowadzenia  właściwego reżymu hodowlanego oraz upewnienia się, że stado jest wolne  od salmonelli i stale utrzymywane w tym stanie, łatwiej dopuścić do  wysokiego stopnia skażenia, a następnie zastosować napromieniowanie  drobiu w celu zabicia tych zarazków.[6] 
W latach 1970. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej połączyła  swoje siły z FAO i WHO i zawłaszczyła rządy nad globalną polityką  żywieniową. Te trzy organizacje utworzyły Połączony Komitet Ekspertów  ds. Napromieniowywania Żywności (Joint Expert Committee on Food  Irradiation; w skrócie JECFI), któremu powierzono zbadanie „zdrowotności  procesu napromieniowywania żywności”. Wśród jego członków znaleźli się  między innymi przedstawiciele USA, Australii i Indii.
W roku 1976, a następnie w roku 1980 JECFI oświadczył, że  napromieniowanie dowolnego rodzaju żywności dawką nie przekraczającą 10  kilograyów nie stanowi żadnego niebezpieczeństwa ani nie rodzi  jakichkolwiek problemów żywieniowych lub mikrobiologicznych.[7] Wniosek  ten ogłoszono, mimo iż nigdy nie przeprowadzono wyczerpujących badań  wpływu długoterminowej diety składającej się z napromieniowanej  żywności. 
W roku 1983 zalecenia JEFCI zostały przyjęte przez Codex Alimentarius  Commission, połączony organ FAO i WHO, jako międzynarodowa „norma”.  Codex jest organem służącym harmonizowaniu międzynarodowych praw  dotyczących handlu żywnością, ułatwiających poszczególnym krajom i  przedsiębiorstwom prowadzenie importu i eksportu żywności. Codex z  definicji sprzeciwia się narodowym i miejscowym ograniczeniom,  oznakowaniom i preferencjom.
Do narodowych komitetów Codexu wyznaczani są z reguły konsultanci  reprezentujący ponadnarodowe spółki żywnościowe oraz przedstawiciele  przemysłu żywieniowego. Szefem Codexu jest obecnie Tom Billy, szef  Departamentu Bezpieczeństwa i Nadzoru Żywności Pochodzenia Rolniczego  Stanów Zjednoczonych, człowiek odpowiedzialny za rozprzężenie przemysłu  mięsnego w USA.[8] 
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej koordynuje działalność  Międzynarodowego Zespołu Konsultacyjnego ds. Napromieniowywania Żywności  (ICGFI), który składa się obecnie z 39 członków rekrutujących się z  rządów stosujących napromieniowywanie żywności lub zainteresowanych tych  procesem.[9] ICGFI promuje stosowanie napromieniowywania poprzez  odpowiednie wydawnictwa i organizowanie stosownych seminariów, spotkań i  konferencji prasowych na całym świecie, które mają na celu ukazywanie  rzekomych zalet napromieniowywania.[10]
W roku 1997 Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wypuściła programowe  oświadczenie prasowe w sprawie napromieniowywania żywności, deklarując w  nim, że”nie należy wprowadzać żadnych ograniczeń w stosunku do żywności  napromieniowanej dawkami większymi od zalecanego obecnie przez Codex  Alimentarius Commission górnego pułapu w wysokości 10 kGy [10  kilograyów]„. I dalej czytamy: „…rzeczywista ilość zastosowanego  promieniowania jonizującego ma znaczenie drugorzędne… można stosować  dawki wynoszące nawet 75 kGy, jak to się już czyni w niektórych krajach,  i wynik będzie taki sam – żywość będzie bezpieczna, zdrowa i będzie  posiadała odpowiednie składniki… biorąc pod uwagę te zachęcające wnioski  Światowa Organizacja Zdrowia ma nadzieję, że napromieniowywanie  żywności zyska obecnie na popularności jako środek poprawy jej  bezpieczeństwa”.[11]
CO SIĘ DZIEJE Z NAPROMIENIOWANĄ ŻYWNOŚCIĄ?
Ci, którzy myślą, że zamiast liczników kalorii będą musieli stosować  liczniki Geigera-Müllera, mogą się nie martwić! Eksperci twierdzą, że  napromieniowana żywność nie staje się radioaktywna, zaś napromieniowanie  jest procesem całkowicie bezpiecznym. Ich wnioski w sprawie  napromieniowywania żywności są zawsze wyrażane w kategoriach zalet i  bezpieczeństwa napromieniowanej żywności. Niejasności co do  bezpieczeństwa nigdy nie pojawiają się w raportach międzynarodowych  organizacji optujących za napromieniowywaniem. Jeśli w ogóle mówi się w  nich o zmianach chemicznych, to zbywane są one zawsze stwierdzeniem, że  są one „mało istotne” lub znacznie mniejsze od tych, jakie występują w  innych procesach przetwarzania żywności. 
Podczas gdy chemiczne zmiany są podobne do tych zachodzących w innych  procesach przetwarzania żywności, ilości wytworzonych związków  chemicznych różnią się znacznie. Kiedy promieniowanie uderza w żywność  lub inny materiał, zmienia jego energię. Te zmiany mogą powodować  ogrzanie, tak jak w przypadku przygotowywania potraw w kuchence  mikrofalowej. Przy pewnym poziomie energii promieniowanie jest w stanie  wybić elektrony z atomów materiału, który jest bombardowany. Molekularna  struktura bombardowanego pożywienia zostaje w czasie napromieniowywania  naruszona i tworzą się wolne rodniki, które mogą wchodzić w reakcje z  żywnością i tworzyć nowe substancje chemiczne, zwane produktami  radiacyjnymi. O niektórych z nich wiadomo, że są rakotwórcze, na  przykład benzen, który powstaje w napromieniowanym mięsie wołowym. Są  też i takie, które powstają tylko podczas napromieniowywania.
Chociaż napromieniowanie może zabić bakterie, nie usunie toksyn przez  nie wytworzonych. Wzmożone wytwarzanie aflatoksyn w wyniku  napromieniowania zaobserwowano po raz pierwszy w roku 1973 [12] i  potwierdzono w latach 1976 i 1978. Aflatoksyny to bardzo silne związki  powodujące raka wątroby. W wyniku napromieniowania niszczone są witaminy  A, C, D, E, K oraz niektóre witaminy z grupy B, zwłaszcza B1, B2, B3,  B6 i B12. Ilość zniszczonych witamin zależy od rodzaju żywności i dawki  promieniowania. Soki owocowe tracą więcej niż śwież owoce, zaś te  ostanie więcej niż jarzyny, ziarno i produkty mięsne.[13] 
Napromieniowanie zmienia azotany w azotyny w zależności od dawki  promieniowania. Mutageneza (formowanie lub rozwój mutacji – przyp.  tłum.) jest wprost proporcjonalna do koncentracji azotynu. Azotyn jest  molekułą czynną chemicznie reagującą z kwasami nukleinowymi i różnymi  aminokwasami zawartymi w proteinach, która tworzy znaną rodzinę związków  rakotwórczych, noszących ogólną nazwę nitrozamin. Udowodniono, że są  one zdolne do wywoływania raka u ludzi.
Entuzjaści napromieniowywania twierdzą, że proces ten zmniejsza ilość  stosowanych, szkodliwych dodatków do żywności. (Interesujące,  nieprawdaż? Przecież zawsze nam wmawiano, że dodatki do żywności są  nieszkodliwe). Rzecz w tym, że napromieniowywanie powoduje w  rzeczywistości konieczność stosowania ekstra dodatków, które mają na  celu ograniczanie niepożądanych efektów. Tymi dodatkami są: azotyn sodu,  siarczan sodu, kwas askorbinowy, BHA (biały, woskowaty fenolowy  przeciwutleniacz C11H16O2 stosowany do przechowywania tłuszczów i  olejów, głównie zawartych w pożywieniu – przyp. tłum.), BHT  (krystaliczny fenolowy przeciwutleniacz C15H24O stosowany do  przechowywania tłuszczów i olejów, głównie zawartych w pożywieniu –  przyp. tłum.), bromek potasu, trójfosforan sodu, chlorek sodu i  glutation.
Pewne rodzaje żywności, zwłaszcza mleko i inne produkty nabiałowe,  źle znoszą napromieniowywanie. Często można spotkać się z takimi  terminami, jak”kredowe”, „przypalone”, „łojowate” lub”spalona wełna”,  którymi opisywany jest smak i zapach napromieniowywanego mleka,  natomiast o napromieniowanym mięsie mówi się, że śmierdzi „zmokłym  psem”. Napromieniowane tłuszcze są opisywane jako „stęchłe” lub  orzechowe”.[14] 
Stosowanie dodatków nie ogranicza się do przypadków, w których po  zastosowaniu wysokich dawek promieniowania stają się wyczuwalne  odrażające zapachy. Mogą być one używane również w przypadku niskich  dawek w celu niedopuszczenia do utraty koloru oraz powstania innych  niepożądanych efektów, takich jak krwawienie i rozpad tłuszczów w  mięsie. 
Rozwijane są też inne formy wykorzystania promieniowania. Konsumenci  mają prawo czuć się zaniepokojeni procesem noszącym nazwę zimna  pasteryzacja, w którym za pomocą wiązki elektronów pasteryzuje się mleko  i soki owocowe.[15] Badana jest również możliwość wykorzystania  promieni rentgenowskich zamiast wiązki elektronów, poza tym wprowadzane  są nowe technologie akceleratorowe, które umożliwiają zamianę wiązki  elektronów na promienie rentgenowskie w celu zwiększenia przenikania do  wnętrza pożywienia.[16]
WĄTPLIWOŚCI CO DO NIESZKODLIWOŚCI NAPROMIENIOWYWANEJ ŻYWNOŚCI
Nieszkodliwość długoterminowej diety złożonej z napromieniowanej  żywności nigdy nie została udowodniona. Jedno z badań, często cytowane w  literaturze sprzyjającej idei napromieniowywania, ale zawsze bez  podania źródła i odnośników, przeprowadzono na początku lat  osiemdziesiątych. Badania cytowane w broszurze IAEA zatytułowanej „Fakty  na temat napromieniowywania żywności” [17] obejmowały 400 „ochotników”,  
którzy spożywali napromieniowane pożywienie przez okres od 7 do 15  tygodni i stanowili część ośmiu oddzielnych badań prowadzonych w  Chinach. U ochotników nie zaobserwowano rzekomo”więcej nieprawidłowości  chromosomalnych” – wczesnego stadium ostrzegającego przed możliwością  rozwinięcia się raka – niż u tych, którzy spożywani żywność nie  napromieniowaną.
Kolejne badania cytowane sąw ekspertyzie przedstawionej w czasie  przesłuchańprowadzonychprzez Kongres USA w czerwcu 1987 roku w sprawie  napromieniowywania żywności.[18] Badania cytowane przez dra George’a L.  Tritscha, specjalistę ds. raka z Roswell Park Memorial Institute  podległego Nowojorskiemu Wydziałowi Zdrowia, były prowadzone w roku 1975  i zostały udokumentowane w American Journal of Clinical Nutrition.[19]  Hinduscy uczeni zainteresowali się wpływem napromieniowanej żywności na  niedożywionych ludzi. Badania przeprowadzono na grupie dziesięciu dzieci  cierpiących na niedożywienie białkowo-kaloryczne, czyli ostry brak  protein. Dzieci podzielono na dwie grupy, po pięć w każdej. Przed  rozpoczęciem badań pobrano od nich próbki krwi jako bazę odniesienia.  Jedna z grup stanowiła grupę kontrolną, a drugą poddano eksperymentowi.  Dzieci karmiono identycznym pożywieniem, z tą tylko różnicą, że grupa  eksperymentalna otrzymywała produkty poddawane napromieniowaniu na  krótko przed spożyciem dawką 0,75 kGy, czyli zalecaną do dezynfekowania  ziarna. Po czterech tygodniach ponownie pobrano od nich próbki krwi i u  czterech z pięciu dzieci spożywających napromieniowaną pszenicę wykryto  wyraźną poliploidalność (obecność kilku zestawów chromosomów w komórce –  przyp. tłum.) oraz inne nienormalne komórki.[20] Po sześciu tygodniach  pobrano raz jeszcze próbki krwi z grupy eksperymentalnej i okazało się,  że w porównaniu z poprzednimi wynikami nastąpił u nich wyraźny wzrost  liczby poliploidalnych komórek w limfie. U dzieci z grupy kontrolnej nie  wykryto zdegenerowanych komórek przez cały okres trwania doświadczeń. 
Aby nie narażać dzieci z grupy eksperymentalnej na ewentualne dalsze  uszkodzenia, zdecydowano się na przerwanie eksperymentu. Badający zdali  sobie sprawę, że zdrowotność świeżo napromieniowanej pszenicy jest  problematyczna. Zamiast dalej podawać pszenicę po dwóch lub trzech  tygodniach od momentu jej napromieniowania, magazynowano ją przez 12  tygodni przed podaniem jej nowej grupie pięciorga dzieci. Tym razem  komórki poliploidalne pojawiły się po raz pierwszy po upływie sześciu  tygodni. Po odstawieniu napromieniowanej pszenicy, krew dzieci wróciła  do normy dopiero po 24 tygodniach, na co wskazywało zniknięcie  wszystkich nienormalnych komórek. Zwolennicy napromieniowywania  usiłowali odrzucić wyniki tych badań, argumentując, że do eksperymentu  włączono za mało osób.
Różne dawki promieniowania wytwarzają różne ilości radiolitów  (produktów „korozji” radiacyjnej – przyp. tłum.) i różne związki  chemiczne. W wyniku napromieniowania tylko jednego rodzaju molekuł może  powstać ogromna liczba nowych związków. Ile zatem może ich powstawać w  tak złożonym układzie, jakim jest pożywienie. Teoretycznie nie można  przewidzieć charakteru i liczby nowych związków, które różnią się w  zależności od rodzaju pożywienia oraz pory roku i miejsca, w którym  zostały wytworzone.
W latach 1970. amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA)  zakwestionował nieszkodliwość produktów napromieniowywanych i dokonał w  oparciu o dane pochodzące z wojskowego programu badawczego przeglądu  około 250 badań dotyczących substancji powstałych w napromieniowanej  żywności. Jak się okazało, wykryto w niej około 65 łatwo przechodzących w  stan lotny substancji (FDA skoncentrował swoją
uwagę na substancjach łatwo parujących, ponieważ istniało  prawdopodobieństwo ich większej toksyczności niż substancji bardziej  stabilnych). 23 takie substancje znaleziono również w produktach  poddanych procesowi obróbki cieplnej (lub gotowanych), zaś 36 w innych  produktach żywnościowych nie poddawanych napromieniowaniu. Tylko sześciu  nie udało się znaleźć w literaturze naukowej jako substancji  identycznych z zawartymi w żywności, chociaż były one podobne do tych  ostatnich. Zawartość tych sześciu substancji w żywności to około trzy  miligramy na kilogram, co w przełożeniu na bardziej obrazowy język  oznacza, jak to określił FDA, „trzy krople wody w basenie pływackim”,  oddalając w ten sposób jednym pociągnięciem pióra wszelkie obawy w tej  materii.[21]
CO CZEKA NA NAS W SKLEPIE?
Literatura optująca za napromieniowywaniem nie odnosi się do  niewiadomych w procesie napromieniowywania żywności. Z  napromieniowywaniem żywności jest podobnie jak w przypadku związków  chemicznych mogących powodować raka lub wywoływać negatywne mutacje  genetyczne, gdzie najlepiej jest przyjąć, że nie ma bezpiecznego poziomu  wystawiania na ich oddziaływanie. Jakiekolwiek wystawienie na wpływ  chemikaliów lub promieniowanie może być przyczyną uszkodzeń prowadzących  do raka. Napromieniowywaniu poddaje się wiele rodzajów żywności i  sprzedaje w krajach zarówno rozwiniętych, jak i rozwijających się. ICGFI  jest szczególnie aktywne w promowaniu napromieniowywania w krajach  rozwijających się. Bangaladesz napromieniowuje suszone ryby, mrożone  ryby i niektóre produkty zbożowe. Chiny mają ponad 60 ośrodków  napromieniowywania, w których poddaje się działaniu promieniowania różne  rodzaje żywności, w tym czosnek, ryż, korzenie i przyprawy ziołowe,  paczkowaną żywność, sos Sichuan, owoce i mięso. Ilość napromieniowanej  żywności liczy się tam w tysiącach ton. Indonezja napromieniowuje  suszone przyprawy korzenne, bulwy i rośliny korzenne, ziarno, suszone  ryby i mrożonki, zarówno do celów testowych, jak i handlowych. W roku  1996 ogólna ilość napromieniowanej żywności przekroczyła 6000 ton. Korea  Południowa napromieniowuje przeznaczone na rynek przyprawy korzenne,  suszone jarzyny i produkty wyprodukowane z żeń-szenia. W Tajlandii  napromieniowuje się nahm (fermentowane kiełbaski wieprzowe), przyprawy  korzenne, zioła i nie przetworzone enzymy. Wietnam napromieniowuje tytoń  w celu niszczenia zalęgłych w nim insektów, a także pewne rodzaje  żywności, takie jak cebula i suszone ryby. Indie napromieniowują  przyprawy korzenne przeznaczone do handlu. Wiele dalszych ośrodków  napromieniowywania jest w stadium projektowania lub budowy w Chinach,  Indiach, Korei Południowej, Malezji, Tajlandii i Wietnamie.[22]
23 lutego 2000 roku amerykański Urząd ds. Żywności i Leków  zaaprobował napromieniowywanie czerwonego mięsa. Zezwolił również na  napromieniowywanie całego szeregu innych produktów spożywczych, między  innymi świeżych owoców, jarzyn i przypraw. W swojej broszurce  zatytułowanej „Napromieniowywanie żywności – bezpieczny zakres”  opublikowanej w styczniu 2000 roku Urząd stwierdza, że proces  napromieniowania jest bezpieczny i efektywnie zmniejsza lub całkowicie  eliminuje niebezpieczną florę bakteryjną, jak również bakterie gnilne,  insekty i pasożyty, zaś w przypadku pewnych owoców i warzyw powstrzymuje  kiełkowanie i opóźnia dojrzewanie. Na przykład napromieniowane  truskawki nie psują się przez trzy tygodnie w przeciwieństwie do nie  napromieniowanych, które można przetrzymywać tylko od trzech do pięciu  dni.
Organizacje, które wniosły swój wkład do treści broszury FDA i  przyczyniły się do jej opublikowania, to Amerykański Instytut Mięsa,  Wydział Zdrowia i Usług dla Ludności Urzędu ds. Żywności i Leków,  Instytut Promocji Żywności, Producenci Żywności Ameryki, Stowarzyszenie  Wytwórców Wołowiny, Stowarzyszenie Przetwórców Żywności i Amerykańskie  Stowarzyszenie Dietetyczne. 
Zioła, przyprawy korzenne i ziołowe znajdują się wśród pierwszych  przewidzianych do napromieniowywania. Kanada pospiesznie zaaprobowała te  produkty jako nadające się do tego procesu.[23] Obecnie podobne  kampanie na rzecz napromieniowywania prowadzi Europa i takie kraje jak  Australia. 
Po dziesięcioletnich debatach Parlament Europy wydał dyrektywę  zalecającą stworzenie legalnych podstaw dla rynku produktów poddanych  napromieniowaniu promieniami jonizującymi. W dyrektywie jest na razie  mowa tylko o jednej grupie produktów – suszonych, aromatycznych ziołach i  przyprawach korzennych. Ostateczna lista środków żywnościowych  dopuszczonych do napromieniowania ma być rozpatrzona przez Parlament  Europy w tym roku.[24]
W Australii przedsiębiorstwo Steritech Pty Ltd wystąpiło do  Austarlijsko-Nowozelandzkiego Zarządu Żywności (Australia New Zealand  Food Authority; w skrócie ANZFA) o zezwolenie na napromieniowywanie ziół  (świeżych i suszonych, w tym czosnku, cebuli i imbiru), herbat (w tym  herbatek ziołowych), orzechów i przypraw ziołowych.[25]Australia miała  moratorium na napromieniowywanie żywności do sierpnia 1999 roku, kiedy  to odpowiedzialnej za przepisy w tej mierze Australijsko-Nowozelandzkiej  Radzie ds. Standaryzacji Żywności udało się uniknąć kwestii odnowienia  zakazu, i to bez jakiejkolwiek publicznej debaty na ten temat. Przy  okazji przeforsowano także decyzję dopuszczającą genetycznie  modyfikowaną żywność. ANZFA wystosował do mediów szczegółową informację  na temat napromieniowywania i 6 sierpnia 1999 roku umieścił ją na swojej  stronie internetowej, lecz niewiele mediów zainteresowało się tą  sprawą. 
Kiedy dochodzi do dyskusji nad napromieniowywaniem, ponadnarodowe  spółki mają przed oczami jedynie symbol dolara. Przedłużenie okresu  magazynowania, które umożliwia napromieniowanie żywności, jest dla tych  internacjonałów wielce atrakcyjne, ponieważ pozwala na zwiększenie ich  zysków poprzez zmniejszenie strat oraz dostarczanie towaru do sklepu  wtedy, kiedy można osiągnąć najwyższe ceny. Ułatwia im to również  transportowanie egzotycznego pożywienia do wszystkich zakątków świata.
Przedstawiciele wiodących koncernów międzynarodowych produkujących  żywność i współpracujących z nimi stowarzyszeń wyrazili wolę stosowania  napromieniowywania żywności, jako że proces ten staje się rzekomo coraz  bardziej akceptowany. Na stronie internetowej organizacji Producenci  Żywności Ameryki [26] można przeczytać wypowiedź dyrektora firmy Con  Agra Inc., Bruce’a Rhode’a, który oświadczył: „Con Agra jest  przygotowana do zastosowania napromieniowania i uczyni to, gdy  akceptacja tego procesu stanie się bardziej powszechna i kiedy  napromieniowywanie stanie się ogólnie dostępne”. Na tej samej stronie  internetowej Manly Molpus, prezes i dyrektor organizacji Producenci  Żywności Ameryki, stwierdza: „Napromieniowanie zostanie  najprawdopodobniej powszechnie zaakceptowane przez Amerykanów i stanie  się równie użyteczne w zachowaniu ich zdrowia, jak dziesięć lat temu  stała się pasteryzacja mleka”.
Wmówienie konsumentom przekonania o nieszkodliwości  napromieniowywania może być jednak trudne. Owa „akceptacja” zostanie tak  czy inaczej wymuszona na suwerennych krajach w ramach traktatu  Światowej Organizacji Handlu w sprawie stosowania środków sanitarnych i  fitosanitarnych (SPM). Traktat ten jest globalnym standardem czystości i  sterylizacji żywności i napromieniowanie jest w nim wymienione jako  metoda dopuszczalna. Obecnie rządy mogą odmówić wprowadzania na teren  swojego kraju określonych produktów. Biorąc jednak pod uwagę  postanowienia SPM, będą musiały uzasadniać, i to metodami naukowymi,  dlaczego nie chcą wpuścić na swój teren jakiegoś produktu. Biorąc pod  uwagę powyższe postanowienia oraz to, że napromieniowanie jest  publicznie popierane przez regionalne organizacje zajmujące się ochroną  roślin oraz przez międzynarodowe organizacje, takie jak WHO i FAO, które  utrzymują, że napromieniowanie daje gwarancję utrzymania produktów  rolnych w stanie świeżości, rządy będą miały duże trudności z  przeforsowaniem odmowy wpuszczenia na swój teren żywności poddanej  napromieniowaniu, a być może w ogóle nie będą mogły tego zrobić.
Międzynarodowym symbolem żywności poddanej napromieniowaniu jest znak  o nazwie Radura – okrągły kwiat o dwóch płatkach wpisany w przełamany  pierścień. Radura jest reklamowana jako znak jakości. Po raz pierwszy  znak ten został zastosowany na opakowaniach napromieniowanej żywności  południowo-afrykańskiej i holenderskiej. Znak Radura jest koloru  zielonego, co konsumentom może podświadomie kojarzyć się ze świeżym,  czystym i nieszkodliwym dla środowiska produktem. W rzeczywistości  napromieniowana żywność może być stara i sczerstwiała, zaś ośrodki  napromieniowywania są bardzo dalekie od miana przyjaznych dla  środowiska.
Chociaż żywność może być sygnowana napisem: „poddana procesowi  napromieniowania” – lub symbolem Radura, w chwili obecnej nie ma  pewności, czy nie oznakowana żywność nie została poddana temu procesowi.  Nawet najlepsze przepisy są do niczego, jeśli nie ma środków na ich  egzekwowanie. 
Dopóki nie zostanie opracowany test wykrywający, że dany produkt  został poddany napromieniowaniu, a agencje, którym powierza się czuwanie  nad jakością pożywienia, nie zostaną wyszkolone w stosowaniu tego  testu, konsumenci będą zdani na łaskę producentów żywności, którzy są  odpowiedzialni za właściwe oznakowanie swoich produktów. Żaden z  istniejących obecnie przepisów w sprawie oznakowania nie stawia wymogu  podawania dawki napromieniowania ani tego, ile razy dany produkt poddano  temu procesowi.
WYPADKI PRZY NAPROMIENIOWYWANIU 
Decyzja w sprawie napromieniowywania żywności pociąga za sobą  znacznie szersze konsekwencje niż tylko te, które dotyczą konsumentów.  Zlokalizowanie ośrodka napromieniowywania w jakimś miejscu oznacza  obecność dużej ilości materiału radioaktywnego, jak również konieczność  transportowania go do i z tego ośrodka. 
Od roku 1974 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjednoczonych  odnotowała 54 wypadki na 132 ośrodki napromieniowywania istniejące na  świecie.[27] Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uznała wiele z nich  za „zdarzenia operacyjne”. Najpoważniejsze z nich, jakie miały miejsce w  USA, to: 
- W roku 1991 pracownik ośrodka w stanie Maryland doznał poważnego  uszczerbku na zdrowiu, kiedy został wystawiony na jonizujące  promieniowanie z akceleratora elektronów. U ofiary wystąpiły owrzodzenia  i pęcherze na stopach, twarzy i głowie oraz utrata palców obu rąk.
- W roku 1988 firma Radiation Sterylizers, Inc. (RSI) z Decatur w  stanie Georgia zameldowała o wycieku z kapsuł cezu-137 do wodnego  basenu-magazynu, w wyniku czego doszło do skażenia ośrodka i zagrożenia  personelu. Pracownicy zawlekli promieniowanie do swoich domów i  samochodów. 70 000 opakowań z wyposażeniem medycznym oraz kartonów z  mlekiem musiano wycofać, ponieważ uległy skażeniu radioaktywnością.[28]  Koszt usunięcia skażenia wyniósł 30 milionów dolarów i ponieśli go  podatnicy. 
- W roku 1986 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjednoczonych  odebrała ośrodkowi firmy Radiation Technology, Inc. położonemu w stanie  New Jersey licencję za nieprzestrzeganie przez 32 pracowników zasad BHP,  w tym za wyrzucanie radioaktywnych odpadów wraz z normalnymi śmieciami i  omijanie podstawowego urządzenia zabezpieczającego. W wyniku tych  zaniedbań jeden z pracowników został poddany niemal śmiertelnej dawce  promieniowania.
- W roku 1982 wypadek w firmie International Neutronics w Dover w  stanie New Jersey spowodował skażenie całego ośrodka i zmusił władze do  jego zamknięcia. Wanny radiacyjne były używane do oczyszczania  klejnotów, chemikaliów oraz materiałów medycznych i żywności. 
- W roku 1974 w jednym z ośrodków firmy Isomedix w stanie New Jersey  radioaktywna woda przedostała się do toalet i skaziła rury  kanalizacyjne. Tego samego roku jeden z robotników został  napromieniowany dawką uważaną za śmiertelną dla 70 procent ludności.  Natychmiastowa pomoc w szpitalu uratowała mu jednak życie.[29]
ŚWIETLANA PRZYSZŁOŚĆ?
Napromieniowywanie żywności stanowi jedynie część świetlanej  przyszłości, którą międzynarodowe agencje, rządy, korporacje i przemysł  atomowy nam szykują. Są również plany zastosowania tej technologii w  innych dziedzinach, takich jak sterylizacja gleby w celu wyeliminowania  chwastów, insektów i grzybów. 
Na szczęście, w obecnym stanie rzeczy, nie da się zastosować tej  technologii w rolnictwie na polach. Jest jednak możliwe zastosowanie jej  w przypadku paczkowanej ziemi doniczkowej oraz innych temu podobnych  produktów. Odkażanie przy pomocy napromieniowania materiałów  wielokrotnego użytku stosowanych w szklarniach(doniczek, substratów  wzrostu etc.) jest już prowadzone na zamówienie branży szklarniowej w  Holandii. W wielu krajach różne importowane produkty są  napromieniowywane w celu pozbycia się nasion chwastów, które mogą być w  nich obecne (na przykład w pożywieniu przeznaczonym na dokarmianie  dzikich ptaków).
Wiele produktów, których używamy w naszym codziennym życiu, jest  napromieniowywanych. Medyczne materiały jednorazowego użytku, waciki,  roztwory do przechowywania soczewek kontaktowych, materiały do makijażu,  korki do wina, beczki na wino, butelki i plastykowe pojemniki, damskie  środki higieniczne, ule (bez pszczół) i materiał na opakowania – to  tylko niektóre z rzeczy rutynowo napromieniowywanych w celu ich  odkażenia. Ponieważ nie ma wymogu oznakowywania przedmiotów nie będących  pożywieniem, konsumenci są nieświadomi, które przedmioty zostały  napromieniowane i jaką dawką. 
Istnieje wiele sposobów uniknięcia napromieniowanej żywności.  Starajmy się kupować żywność miejscowego pochodzenia i unikać  importowanej, która mogła być napromieniowana. W niektórych krajach  pszenica, ziemniaki, cebula i owoce morza mogą być napromieniowywane  przed ich sprzedażą, zaś produkty z nich wytworzone nie są oznakowywane  na zawartość napromieniowanych surowców.[30] Popierajmy naturalne  rolnictwo i kupujmy produkty przygotowane w sposób tradycyjny, a nie te,  które wyszły z taśmy produkcyjnej. Starajmy się zmusić rządy do wydania  praw wymagających podawania na etykietkach składników poddanych  napromieniowaniu oraz tego, że opakowanie również poddano tej  procedurze.[31] Piszmy listy lub przesyłajmy je pocztą e-mail do  supermarketów, korporacji żywnościowych i producentów żywności,  oświadczając, że nie mamy zamiaru kupować napromieniowanej żywności.  Piszmy listy do miejscowych i ogólnokrajowych gazet i dzwońmy do  programów radiowych zajmujących się problematyką napromieniowanej  żywności. Hodujmy własne jarzyny w swoim ogródku. Jeśli wyhodujemy je  sami, będziemy wiedzieli, co są warte! W swojej broszurze zatytułowanej  „Fakty na temat napromieniowywania żywności” Międzynarodowa Agencja  Energii Atomowej podaje: „Poglądu, że konsumenci są przeciwni kupowaniu  napromieniowanej żywności, nie da się obronić”.[32] Temu bezczelnemu  stwierdzeniu należy się stanowczo przeciwstawić. Musimy donośnym głosem  przeciwstawiać się bezczelnej propagandzie lobby optującego za  napromieniowywaniem żywności. Społeczeństwu należy się więcej informacji  niż tylko stwierdzenie, że napromieniowana żywność jest „bezpieczna”.  Społeczeństwo powinno poznać stopień naukowej niepewności, jaki kryje  się za stwierdzeniami tak zwanych organizacji ekspertów. 
Domy bez kuchni. Domy bez ogrodów, zakupy żywności przez Internet…  codziennie odbiera się nam coraz więcej naszego własnego pożywienia i  uzależnia od innych, którzy dostarczają ten artykuł pierwszej potrzeby.  Jeśli nie zażądamy, aby zwrócono nam odpowiedzialność za naszą żywność i  naszą pracę, nasza przyszłość pozostanie w ich rękach.
Autor: Susan Bryce
Tłumaczenie: Jerzy Florczykowski
Źródło: „Nexus” nr 5 (19) 2001
Dalsze publiczne rozpowszechnianie tekstu wymaga zgody „Nexusa”!
O AUTORCE
Susan Bryce jest australijską dziennikarką i autorką ponad 70  artykułów dochodzeniowych. Wydaje pismoAustralian Freedom & Survival  Guide, którego celemjest podważanie zaufania do mitu otaczającego  korporacyjną kulturę konsumencką, globalizację i Nowy Porządek Świata  (New World Order). Australian Freedom & Survival Guide zachęca do  publicznej debaty i stawiania pytań dotyczących naszej przyszłości i  możliwości przetrwania. Chodzi tu o zagadnienia z dziedziny inżynierii  genetycznej, napromieniowywania żywności i tematów pokrewnych, takich  jak międzynarodowa inwigilacja, potęga korporacji i globalnego rządu  oraz samowystarczalność w XXI wieku.Australian Freedom & Survival  Guide można nabywać drogą subskrypcji (6 numerów wychodzących w roku  kosztuje 37 amerykańskich dolarów). Czeki wystawione na nazwisko Susan  Bryce należy wysyłać na adres: Susan Bryce, P.O. Box 66, Kenilworth, Qld  4574, Australia. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową  www.squirrel.com.au/~sbryce/.
PRZYPISY
1. Patrz: www.dkp-ml.dk/netactivist/food-E5.htm. 
2. Kobalt-60 jest najszerzej stosowanym materiałem radioaktywnym w  procesie napromieniowywania żywności. Amerykańska spółka Gray Star  pracuje nad prototypem promiennika, który będzie generował  promieniowanie gamma w oparciu o cez-137, który zamierza ekstrahować  chemicznie z odpadów nuklearnych. Ta prototypowa maszyna szerokości 3,  długości 2,5 i wysokości 8,5 metra ma być montowana wzdłuż linii  pakowania lub przetwarzania żywności.
3. P.J. Skerrett, „Food Irradiation: Will It Keep the Doctors Away?”,  Technology Review, www.techreview.com/articles/nd97/skerrett.html.
4. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa), Food Irradiation: The Facts, Thorsons Publishing Group, UK, 1987. 
5. Organizacja Narodów Zjednoczonych wymienia Światową Organizację  Handlu(WTO), Międzynarodowy Fundusz Monetarny (IMF) oraz Bank Światowy  jako członków Systemu Organizacji ONZ.
6.W celu zapoznania się z poczynaniami amerykańskiego przemysłu  mięsnego, przeczytaj książkę Gail Eisnitz Slaughterhouse: The Shocking  Story of Greed, Neglect, and Inhumane Treatment inside the US Meat  Industry(Prometheus Books, 1997). Slaughterhouse dokumentuje obfite  stosowanie przez przemysł mięsny toksycznych chemikaliów, leków,  steroidów, hormonów i wytapianych protein zwierzęcych (zwierzęcy  kanibalizm). Książka ta porusza także problem toksycznych odpadów  przemysłu mięsnego, inżynierii genetycznej, odchodów zwierzęcych  stosowanych jako tani pokarm dla zwierząt i innych praktyk. Patrz także:  www.hfa.org/slaughterhouse.htm. 
7. Światowa Organizacja Zdrowia, „The Wholesomeness of Irradiated  Food”, raport Połączonej Komisji EkspertówFAO, IAEA i WHO, Genewa, 1977 i  1981, WHO Technical Report series, nr 604 i 659.
8. Dalsze informacje na temat Codexu znaleźć można na stronie www.purefood.org/irrad/codexfaq.cfm. 
9. Członkami ICGFI są: Argentyna, Australia, Bangladesz, Belgia,  Brazylia, Bułgaria, Chile, Chińska Republika Ludowa, Chorwacja, Czechy,  Egipt, Ekwador, Filipiny, Francja, Ghana, Grecja, Holandia, Indie,  Indonezja, Irak, Izrael, Jugosławia, Kanada, Korea Południowa,  Kostaryka, Kuba, Malezja, Maroko, Meksyk, Nowa Zelandia, Pakistan, Peru,  Polska, Portugalia, Republika Federalna Niemiec, Republika Południowej  Afryki, Syria, Tajlandia, Tunezja, Turcja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka  Brytania, Wietnam i Włochy. 
10. Zamieszczone na stronie internetowej organizacji IAEA  ‹www.iaea.org› opracowanie „Catching the Wave” jest znakomitym  przykładem kampanii propagandowej, której poddawana będzie jeszcze przez  najbliższych kilka lat opinia publiczna.
11. Pełny tekst tego oświadczenia znajduje się na stronie www.who.org.
12. Bullerman i inni, „Use of Gamma Irradiation to Prevent Aflatoxin Production in Bread”, Journal of Food Science, 1973: 1238.
13. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa), Food…
14. Edward S. Josephson, MartinS. Peterson(pod redakcją),  Preservation of Food by Ionizing Radiation, CRCPress, Floryda, USA, 3  tomy (vol. 1, 1982; vol. 2 i 3, 1983). 
15. Technologia wykorzystująca strumienie elektronów rozwinięta  została jako część amerykańskiej inicjatywy obronnej zwanej popularnie  „Gwiezdnymi Wojnami”. Po wstrzymaniu finansowania tego programu naukowcy  pracowali nad nim z myślą o wykorzystaniu tej technologii do innych  celów. 
16. CentrumBezpieczeństwa Żywności Urządu ds. Żywności i Leków,  „Kinetics of microbal inactivation for alternative food processing  technologies – pulsed X-rays”, 2 czerwca 2000 roku,  www.mv.cfsan.fda.gov/~comm/itf-xray.html.
17. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Irradiation”, www.iaea.org. 
18. Przesłuchania przed kongresemStanów Zjednoczonych w sprawie  napromieniowywania żywności, Podkomitet ds. Zdrowia i Środowiska, 19  czerwca 1987 roku. Dalsze szczegóły znaleźć można na stronie  CanadianCoalition for Nuclear Responsibility  www.ccnr.org/food-irradiation.html.
19. C. Bhaskaram, „Effects of feeding irradiated wheat to  malnourished children”, American Journal of Clinical Nutrition, luty  1975, 28: 130-135. 
20. Poliploidalność i endoreduplikacja są powodowane przez blokadę  ostatniego stadium podziału komórki. W procesie tym chromosomy ulegają  duplikacji i jednocześnie nie dochodzi do podziału komórki. W rezultacie  powstaje duża komórka z podwójnym zestawem chromosomów.
21. Patrz www..food-irradiation.com/you-asked.htm. 
22. Rozwój Rynku Napromieniowywanej Żywności w pacyficznej Azji.  Skoordynowane Projekty Badawcze FAOi IAEA,  www.iaea.or.at/programmes/nafa/d5/crp/d6-2006.html. 
23. Kanadyjskie przepisy nie uległy zmianie od roku 1989, kiedy to  napromieniowywanie uznano za proces, a nie element składowy. Patrz:  www.foodincanada.com/Content/0396/F7-Features.html. 
24. Parlament Europejski, wspólne uzgodnienie w sprawie żywności i  dodatków do żywności poddawanych działaniu promieniowania jonizującego,  27 stycznia 1999, www.dainet.de/bfe/BfeEnglish/Information/index.cfm.
25. Wniosek Steritechu można ściągnąć ze strony ANZFA www.anzfa.gov.au.
26. Patrz: www.gmabrands.com/pubpolicy/irradiation/index.cfm. 
27. Ponad 170 firm na całym świecie napromieniowuje żywność. Wśród  amerykańskich firm wymienionych przez Stowarzyszenie Producentów Warzyw  zajmujących się tym znajdują się: Accelerator Technology Corporation;  Alpha Omega Technology, Inc.; APA Inc./Titan Corporation; Food  Technology service, Inc.; Iotron Technologies, Inc. i Isomedix.
28. Patrz: www.ratical.com/radiation/inetSeries/partialAccLs.html.
29. Patrz: www.sustainable-city.org/articles/irradiat.htm.
30. J. Ashton, R. Laura,The Perils of Progress: Health and  Environment Hazards of Modern Technology and What You Can Do About Them,  UNSW Press, Australia, 1998, str. 166.
31. Napromieniowywanie materiałów służących do pakowania żywności  stale wzrasta i właśnie tu może tkwić największe ryzyko dla zdrowia.
32. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Irradiation”, www.iaea.org.

 
Smutna prawda...
OdpowiedzUsuńO żądza pieniądza
OdpowiedzUsuńTitanium Curling Wand - Vitae Art
OdpowiedzUsuńShop Titanium polished titanium Curling titanium framing hammer Wand, one microtouch titanium of the newest handmade Cutlery and Handmade Rods for your project. From the comfort microtouch trimmer of your home, titanium engagement rings to the quality of $12.00 · In stock
f717n7nvpfs676 sex chair,penis pumps,Discreet Vibrators,wholesale sex toys,Rabbit Vibrators,Bullets And Eggs,sex toys,dog dildos,sex chair q581b8fjutd174
OdpowiedzUsuńw833u2khcqn243 sex chair,anal toys,huge dildos,sex toys,adult sex toys,anal vibrators,vibrators,male masturbators,Male Masturbators e094m4lrsvt942
OdpowiedzUsuń