JAPONIA. Pięć miesięcy po tym, jak doszło w Japonii do jednej z  największych katastrof nuklearnych, zamiast być lepiej, okazuje się że  jest źle, a właściwie jeszcze gorzej!
Junichi Matsumoto  przekazał prasie oświadczenie, że przewidywane na  październik-styczeń doprowadzenie elektrowni do stanu „zimnego  wyłączenia” zostaje  przesunięte o czas nieokreślony. Zawodzi system  adsorpcji cezu który po raz kolejny został wymieniony. Źle współdziałają  urządzenie dekontaminacji przepływowej AREVA i stacjonarny instrument  „Sarry” Toshiby oraz sterowanie dekontaminacją firmy Kurion (USA). Ta  ostatnia forsuje uzupełnienie systemu swoimi komponentami i  wyeliminowanie rywali. Efekt jest taki, że do 9 sierpnia oczyszczono 42  000 ton wody a zalega piwnice jeszcze 120 000 ton bardziej  zanieczyszczonej. Plan zakładał 200 000 ton do końca roku, co jest  nieosiągalne.
TEPCO poinformowało również, że stały poziom promieniowania na drugim  poziomie reaktora nr 1 przekracza 10 sievertów na godzinę a zakres  pomiarowy mierników również został przekroczony. Zrezygnowano więc z  nierealnego planu załatania obudowy stalowej reaktora. Będzie można do  tego wrócić nie wcześniej, jak za trzydzieści lat. Pada pytanie: czy my  mamy te trzydzieści lat?
Opracowanie: cyborg59
Źródło: Nowy Ekran

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz własne zdanie? Umieść komentarz: