Szwajcarska firma kosmetyczna Neocutis (łac. – nowa skóra) kilka lat  temu wprowadziła nową linię preparatów do pielęgnacji skóry. Koncern  reklamuje na swojej stronie kosmetyki, które dzięki nowej formule są w  stanie przywrócić skórze młodzieńczy wygląd. Nie byłoby w tym nic  nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w procesie produkcji kosmetyków  zostały użyte komórki pozyskane z ciała dziecka zabitego w wyniku  aborcji.
Informację tę odkryła organizacja pro-life Children of God for Life  od lat monitorująca między innymi działalność koncernów  farmaceutycznych.  Do tej pory organizacje broniące ludzkiego życia  domyślały się, że w produkcji kosmetyków wykorzystuje się ludzkie  komórki, jednak nie były w stanie tego dowieść. Trudność udowodnienia  tego procederu wynikała z przepisów amerykańskiego prawa, które nie  wymagało podawania składników kosmetyków do wiadomości publicznej.  Przełom nastąpił kiedy koncern kosmetyczny Neocutis na swojej stronie  internetowej przedstawił informację o procesie produkcji swoich  kosmetyków.  Można tam przeczytać o „komórkach embriona uzyskanych w  procesie jednorazowej aborcji płodu”, które posłużyły do wytworzenia  materiału do produkcji kosmetyków.
WIECZNA MŁODOŚĆ Z LUDZKICH KOMÓREK?
Dlaczego Neocutis korzysta z tak drastycznych i etycznie wątpliwych  metod? Otóż jak się okazuje, powodem jest unikalna zdolność do  regeneracji jaką ma skóra płodu. Zagadnieniem tym zajął się Uniwersytet w  Lozannie, który oddzielił bogate proteiny odpowiedzialne właśnie za  gojenie się ran płodu. Dzięki tym proteinom zwanym PSP powstały  preparaty pomocne przy regeneracji poparzonej skóry, potem stworzona  technologia została użyta do produkcji preparatów odmładzających skórę.  Na bazie projektu badawczego Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Lozannie  powstała  również szwajcarska firma Neocutis, która zajęła się masową  produkcją kosmetyków zawierających PSP.  Nie bez znaczenia wydaje się  również dochodowość całego przedsięwzięcia.  Patrząc na cenę kosmetyków  sporządzonych przez firmę Neocutis nie można mieć wątpliwości, że jest  to bardzo intratny biznes. Przykładowo, ogólnodostępny specyfik –  Neocutis Journee Biorestorative Day Cream o wielkości nieprzekraczającej  30 gramów kosztuje 120 dolarów.
Firma farmaceutyczna stara się jednak bronić przed zarzutami o  nieetyczność przedsięwzięcia. Zapewnia, że składniki użyte w kosmetykach  nie pochodzą bezpośrednio od płodu lecz zostały z niego wyzyskane do  produkcji unikatowego składnika PSP. Nie zmienia to jednak  faktu, że do  produkcji tak skutecznych kosmetyków odmładzających niezbędne były  komórki pochodzące z ciała zabitego człowieka. Wątpliwości również budzi  deklaracja firmy Neocutis o jednorazowości procesu. Obrońcy życia z  Children of God for Life uważają, że nigdy nie będziemy mieli  pewności,  że proces powstania komórek nie będzie wymagał kolejnych ciał zabitych  dzieci i namawiają konsumentów do bojkotu produktów Neocutis.  Stwierdzenie firmy farmaceutycznej może również budzić wątpliwości po  przeczytaniu informacji na stronie koncernu o Uniwersytecie w Lozaninie.  Otóż na wydziale medycznym Uniwersytetu w Lozanie od 1995 roku trwały  wnikliwe badania nad komórkami płodów, których rezultatem jest kilka  patentów.
PRZEMYSŁ ŚMIERCI
Kilka lat wcześniej, zanim na światło dzienne wyszła sprawa firmy  Neocutis brytyjski dziennik The Guardian przeprowadził dziennikarskie  śledztwo, którego wynikiem było odkrycie procederu wykorzystywania  ludzkiej skóry do produkcji kolagenu, bardzo ważnego składnika w  produkcji kremów przeciwzmarszczkowych oraz w chirurgii plastycznej.  Surowcem były od lat sprowadzane z Chin ciała nienarodzonych dzieci, jak  i zwłoki więźniów skazanych na śmierć.
Producentem i eksporterem były chińskie firmy, a miejscem zbytu stały  się brytyjskie kliniki przeżywające przed laty istny boom na Proceder  miał miejsce dzięki braku regulacji prawnych dotyczących chirurgii  plastycznej w Unii Europejskiej. Okazuje się, że większość produktów  kosmetycznych nie podlega surowym przepisom europejskich komisji zdrowia  ponieważ są one klasyfikowane jako kosmetyki, a nie medykamenty. Firmy  które od lat dostarczały kolagen mimo iż w świetle prawa nie powinny być  uwzględniane w legalnym obrocie.  Handel ten miał miejsce przede  wszystkim dzięki kilkunastokrotnie niższym  cenom za jakie oferowały  swój „produkt” chińskie firmy określające się mianem  biotechnologicznych. 
Co ciekawe, w czasie kiedy miał miejsce ten proceder nastąpił  dynamiczny rozwój europejskich centrów chirurgii plastycznej, a wraz z  nimi jeszcze większe zapotrzebowanie na zabiegi kosmetyczne, szczególnie  operacje powiększania warg. Warto dodać, że po botoxie kolagen jest  najczęściej stosowanym w Wielkiej Brytanii środkiem w chirurgii  plastycznej. Różni on się tym od botoxu, że efekt nie jest permanentny  dlatego zabiegi wstrzykiwania kolagenu muszą być ponawiane.
To tylko czubek góry lodowej, bo z Chin na potrzeby zachodniej  kosmetyki sprowadzane są również całe organy pochodzące z zabitych  więźniów oraz nienarodzonych dzieci. W styczniu 2001 przed amerykańskim  kongresem zeznawał chiński lekarz wojskowy, który brał udział w  pobieraniu organów od ponad 100 więźniów. W swoich relacjach przedstawił  przerażający proces zdejmowania skóry z rozstrzelanych więźniów,  których serce wciąż biło. Większość organów jak zeznają chińscy  świadkowie był sprzedawana na zachód.
Organizacje pro-life ostrzegają więc konsumentów przed kupnem  kosmetyków zawierających ludzki materiał. Wskazówką, że kosmetyki  zawierają ludzki kolagenem  może być brak informacji o tym, że jest on  syntetyczny lub zwierzęcy. Być może nadszedł czas aby zastanowić się nad  wprowadzeniem certyfikatu informującego o tym czy do produkcji nie  użyto ludzkich komórek.
Cały problem bardzo obrazowo przedstawia Debi Vinnedge z organizacji  Children of God for Life opisując swoją działalność następującymi  słowami:
– PETA (największa na świecie organizacja zajmująca się prawami  zwierząt – przyp. red.) upewnia się czy przy produkcji kosmetyków nie  testuje się na zwierzętach my natomiast upewniamy się czy nie używają  one ludzkich komórek.
Do tej pory podobnymi sprawami zajmowały się organizacje pro-life,  być może nadszedł czas, by wraz z nimi również ekolodzy zajęli się tą  kwestią. Przecież to właśnie człowiek jest najwyższą formą życia na  ziemi dlatego też ochrona ludzkiego gatunku jako naturalnego elementu  ekosystemu leży również w zakresie ekologii o czym często zaczynamy  zapominać.
Autor: Andrzej Lachowski
Zdjęcie: Suradej Chuephanich
Źródło: Ekologia.pl

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz własne zdanie? Umieść komentarz: